Komory szokowego mrożenia pozwalają w niezbyt długim czasie zamrozić produkty, które były uprzednio poddane obróbce termicznej. Dzięki temu, że zamrażane są szybko, nie wyparowuje z nich woda. Gdyby zamrażały się w tradycyjny sposób, bo rozmrożeniu mogłyby być suche.
Oprócz tego szybkie mrożenie powoduje, że bakterie nie zdążą się stworzyć na potrawie. To powoduje, że termin przydatności do spożycia takich towarów jest dość długi. Zwykle mrożenie szokowe wykorzystywane jest w przemyśle spożywczym. Mrozi się w ten sposób warzywa i owoce, które w przyszłości można kupić w sklepie i ugotować z nich zupę, czy przyrządzić deser. Ponadto w taki sposób zamrażane są desery lodowe. To dzięki mrożeniu szokowemu zachowują ładny kształt stale. Z mrożenia szokowego korzysta się także w przemyśle farmaceutycznym i medycynie. W niektórych sytuacjach leki albo próbki pobrane do badania muszą być schłodzone albo zamrożone. Tylko w komorze udaje się zachować ich właściwości i w prawidłowy sposób przeprowadzić badania. Podobnym do mrożenia szokowego jest schładzanie szokowe. Polega na tym, aby obniżyć temperaturę towarów do około 2 stopni. To przydaje się w restauracjach, które przygotowują dania na wynos albo w ramach cateringu przygotowują jakieś bardzo duże przyjęcie. W komorze szokowego chłodzenia lub szokowego mrożenia można uzyskać odpowiednią temperaturę już w mniej więcej 90 minut. To oznacza, że w tym okresie można obniżyć temperaturę produktu z około 70 stopni do dwie w sytuacji schładzania lub -18 w sytuacji mrożenia szokowego. Dzięki temu, że chłodzenie i zamrażanie przeprowadza się w tak szybkim tempie, produkty dłużej zachowują świeżość. Poza tym po ponownym podgrzaniu, czy ugotowaniu smakują tak, jak gdyby były świeże. To świetnie widać w sytuacji pierogów mrożonych. Te sklepowe, choćby mówi się o nich, że są gorszej jakości, niż mrożone, całkiem dobrze smakują po ponownej obróbce termicznej. Wynika to z tego, że były mrożone szokowo i nie straciły pierwotnych wartości odżywczych.
Więcej informacji: schładzanie szokowe.